Joanna Chmielewska
Jak wytrzymać ze współczesną kobietą?
WSTĘP
Ostrzegam: nigdy w życiu nie byłam mężczyzną. Byłam kobietą. Jako kobieta, z mężczyznami miałam dość dużo do czynienia. Dzięki czemu doskonale wiem, co też oni powinni, żeby nie mieć ze mną zgryzoty, trudności, kłopotów, nieprzeżywać okropności i w ogóle bezboleśnie wytrzymać. Sama z największym trudem wytrzymywałam z kobietami Ogólnie wolę mężczyzn.
Jak wytrzymać ze współczesną kobietą? Ze współczesną, ha ha. A z kobietą czasów zamierzchłych to co, łatwiej było? Kto tak powiedział? W epoce kamienia łupanego pod tym względem niewiele wiemy, głównie z racji dość rażącego braku żródeł pisanych. Nie ulega jednak wątpliwości, że już wtedy bliskie współżycie z istotą płci odmiennej prezentowało sobą pewne niedogodności, czego najlepszym dowodem jest rozwój cywilizacji. Przecierz żaden mężczyzna niczego by nie wymyślił, gdyby nie wymagania kobiet.
Może ewentualnie udoskonaliłby broń zaczepną i odporną, bo skłonność do walki leży w naturze wszystkich samców. Lubią się bić. A jeśli nawet nie bardzo to lubią, kryją niechęć, uważając mordobicie za swój święty obowiązek. Poniekąd słusznie, czymś przecież muszą się różnić od kobiet.
Z całą pewnością kobieta zażądała garnka do gotowania wody, miękkiego posłania, kolebki dla potomka, futra dla siebie, lustra, grzebienia, nożyczek i naszyjnika.
Mężczyzna został zmuszony do odkryć i wynalazków, bo inaczej by z kobietą nie wytrzymał. Czepiała się i czepiała, ciosając kołki na głowie i stąd wziął się postęp oraz pełne ręce roboty. Zatem do procy może by
i doszli, ale nic po za tym.
Ważniejszym faktem jest, iż przez całe lata udawało się tę babę dosyć krótko trzymać, zawsze jednak były z nią kłopoty. Exemplum: Sokrates. Nie mówiąc już o takiej lady Makbet, albo Marysieńce Sobieskiej. Czasy współczesne, przyznajmy to, z jednej strony poprawiły męską sytuację, z drugiej jednak spaskudziły ją przerażająco. Trochę przestała ta baba wisieć na chłopie. Zaczęła samodzielnie zdobywać źródła utrzymania i załatwiać różne rzeczy.
Nauczyła się:
Nabywać sobie sama bilety kolejowe i nawet lotnicze.
Rozmawiać przez telefon.
Spożywać posiłki w lokalach publicznych.
Prowadzić samochód. (Chociaż to, w gruncie rzeczy, nie bardzo się mężczyznom podoba…)
Zdobywać produkty jadalne.
Jeździć na nartach i pływać. (Chociaż wciąż jeszcze, w razie katastrofy morskiej, pierwszeństwo
w szalupie mają kobiety i dzieci. Dzieci nie będziemy się czepiać, ale co do kobiet, babę kto wie, może osławiona słabość płci przejdzie w końcu na mężczyzn? A w ogóle co robić, jeśli kobieta piastuje stanowisko kapitana okrętu, bo już i za to się złapały? Jak wiadomo, kapitan schodzi ostatni…). Teraz kobiety imają się wielu innych rzeczy, w których niegdyś mężczyzna miał służyć silnym ramieniem, jako też intelektem, od czego mu się ciemno w oczach robiło. Zatem korzyść wyraźna, trochę ciężaru ubyło.
Z drugiej jednakże strony łatwo było z mieczem w dłoni i w pancerzu na piersi robić za gieroja, łatwo było kołować idiotkę, która dwa do dwóch dodać może i umiała, ale dwa do trzech to już jej wychodziło siedem, łatwo było eksponować męską wyższość, kiedy słaba i głupkowata płeć nie miała nic do gadania… "Nie zaprzątaj tym sobie swojej ślicznej główki", oto słowa, którymi przez całe wieki brzęczała atmosfera
i które nawet obecnie odzywają się niekiedy smętnym echem. No właśnie, najtrudniej pogodzić się z faktem, że ta cholerna kobieta w miejsce główki zyskała głowę. Ciężka sprawa. Jakoś należy z tego wybrnąć.
Podstawowa męska cecha, gwałtowna i niezwalczona potrzeba przodownictwa w stadzie, napotyka na swej drodze kłody i wądoły. Całe szczęście jeszcze, że one chcą mężczyzn i zależy im na nich. Zarazem jednak do tej przewodniej roli same się pchają, jawnie i nachalnie, poniechawszy wszelkiej dyplomacji, która pozwalała przynajmniej zachować twarz. Z punktu widzenia prawa teoretycznie zostały zrównane
z mężczyzną, co powoduje głównie komplikacje i kłopoty. Jedyna pociecha to ta, że, zastrzeliwszy na przykład niewiernego, nie mogą już udawać, że nie wiedziały, co robią. Ale próbują… Problem jest poważny i powinno się go poważnie rozważyć. Wszyscy mężczyźni doskonale wiedzą, czym, tak naprawdę, jest kobieta. Przyrządem wielofunkcyjnym, elastycznym, nadającym się do rozmaitego użytku.
Jest to fakt i święta prawda. Umiejętność posługiwania się przyrządem posiadają jednakże tylko niektórzy, większość mężczyzn nie daje sobie z tym rady i psuje co może. Popsuty przyrząd zaś nie nadaje się do niczego. Tu należy zwrócić mężczyznom uwagę na osobliwą cechę, jaką prezentują bez mała na każdym kroku. Śrubokrętem posługują się do wykręcania śrubek, a poza tym najwyżej do czyszczenia paznokci, korkociągu używają przy butelkach z winem, samochodem jeżdżą, zarazem tak pilnie dbając o takie rzeczy jak olej, styki, świece, klocki hamulcowe, płyn w chłodnicy i wolne obroty. Wędkę to z kołowrotkiem niech Bóg broni, żeby ktoś dotknął, broń myśliwską rozbierają i składają z troską wszechstronną i niemal ze łzami w oczach, do wszelkich przedmiotów martwych odnoszą się czule i tkliwie, dbając o ich potrzeby bardziej, niż o siebie samego, w pełni świadomi, iż zlekceważenie drobiazgu może mieć skutki katastrofalne. A z kobietą co…? Zmęczenie materiału jej nie dotyczy, oliwienie w grę nie wchodzi, gwałtowną zmianę funkcji przyrząd załatwi we własnym zakresie, konserwacja nie potrzebna, a na drobiazgi w ogóle można nie zwracać uwagi.
Nic błędniejszego! Kobieta, owszem, jest to przyrząd wielofunkcyjny, wymagający jednakże starannej pielęgnacji. Przy odpowiednim staraniu w pełni zdaje egzamin i może służyć do końca życia, wciąż w doskonałym stanie.
Przede wszystkim kobietę należy sobie wybrać z namysłem i pieczołowicie.
Podstawowym męskim błędem jest poddawanie się wyborowi. Błąd ten biedni mężczyźni popełniają:
Z lenistwa.
Z grzeczności.
Z głupoty 4. W złudnej nadziei, że będą wielbieni, skoro zostali wybrani.
Z braku czasu.
Z litości.
W złudnym przekonaniu, że to tylko chwilowe.
Bezwiednie.
W złudnym mniemaniu, że wybrali sami.
10.Z niewiary w siebie, co zdarza się rzadko.
11. Diabli wiedzą, z czego jeszcze. Zostają wybrani i cześć.
Nie im ma służyć ten wybór, tylko wybierającej kobiecie, po czym przeżywają udręki i stresy, wyraźnie czując, że ich życie zostało zmarnowane. W dodatku nie bardzo wiedząc, dlaczego. Zasadnicze rodzaje kobiet są to:
Słodka idiotka.
Wamp.
Megiera.
Bluszcz.
Szlachetny anioł.
Świetny kumpel.
Bogini.
Człowiek pracy.
Niarika.
Intelektualistka.
Prawdziwa kobieta, która zawiera w sobie wszystko.
Każdy rodzaj nadaje się do czego innego i odmiennymi sposobami zatruwa człowiekowi życie. Największym powodzeniem z reguły cieszy się słodka idiotka i ma to swój sens. Słodka idiotka z natury rzeczy jest głupia, dzięki czemu najgorszy bałwan bez żadnego wysiłku potrafi przy niej błyszczeć intelek-tem. Żadnych umiejętności godnych uwagi słodka idiotka nie posiada, a jeśli nawet posiada, nie eksponuje ich ţ, zbytnio, bo nie pozwala jej na to wrodzone zidiocenie. Za to oczęta, wzniesione ku panu i władcy
z wyrazem podziwu swoje robią i każdy mężczyzna czuje się przy niej zgoła herosem, a o to przecież chodzi. Niewątpliwie z tej właśnie przyczyny mężczyźni lecą na słodkie idiotki, które, oczywiście, muszą spełniać jeden warunek. Mianowicie muszą być piękne. Brzydka słodka idiotka stanowi wynaturzenie, w pierwszym rzędzie pozbawione słodyczy, mężczyźni bowiem zaczynają od oceny opakowania. Zawartość im w oko nie wpada. Tu oto należy zacytować zdanie mędrca, dające wiele do myślenia. Personaliów mędrca nie pamiętamy, ale wiemy, co rzekł: Nie ma na świecie tak głupiej kobiety, żeby latała za mężczyzną tylko dlatego, że ma ładne nogi. A mężczyzna co…? Łapie się na te nogi, na te oczęta, na ten podziw, a potem cierpnie na nim skóra, gdy słodka idiotka otworzy usteczka przy ludziach. Kompromitacja towarzyska. Cierpnie mu wszystko, jeśli w ogóle chce się z nią porozumieć w jakiejkolwiek sprawie. Jeśli zatem już poleciał na słodką idiotkę, niech wie: