Taśma klejąca, filiżanka na kolanach, pozycja zabitego mężczyzny.

– Wszystko, co zastaliśmy, jest utrwalone na taśmie.

– Jesteś pewny, że niczego nie ruszono przed sfilmowaniem?

Gorman zesztywniał, pytanie było nietaktowne.

– Istnieje możliwość, że policjant, który pierwszy tu wszedł, przesunął niektóre rzeczy, żeby scena była czytelna.

Rizzoli często przytrafiało się popełniać w pracy jakieś gafy.

Frost wtrącił się dyplomatycznie, chcąc załagodzić sytuację.

– Nie sądzę, żeby przestępca zawsze wykonywał wszystkie czynności. Może w tym wypadku coś zmienił.

– O ile to ten sam facet – zauważył Gorman.

Rizzoli odwróciła się od telewizora i jeszcze raz spojrzała na ścianę, pod którą umarł Kenny, a jego ciało powoli rozdęło się od upału.

Pomyślała o Veagerach i Ghentach, o taśmie klejącej, o ofiarach zaskoczonych podczas snu i o mnóstwie szczegółów wiążących z sobą owe morderstwa.

Tu, w tym domu, Hegemon opuścił jeden punkt programu. Nie złożył koszuli nocnej. To znaczy, że wtedy Hoyt i on nie działali jeszcze razem.

Przypomniała sobie tamto popołudnie w domu Veagerów, kiedy zwróciła uwagę na koszulę nocną Gail – ową mrożącą krew w żyłach świadomość, że już się z tym spotkała.

Ich alians zaczął się od Veagerów. Wciągnęli mnie do gry za pomocą złożonej koszuli. Hoytowi udało się wysłać mi zaproszenie nawet z więzienia.

Spojrzała na Gormana, który usiadł na jednym z zakrytych płótnem krzeseł i ponownie wytarł pot z twarzy.

Widać było, że tracił siły.

– Nikogo nie podejrzewacie? – spytała.

– Przeprowadziliśmy około pięciuset przesłuchań, mimo to nie znaleźliśmy żadnego punktu zaczepienia wobec kogokolwiek.

– A nie orientujesz się, czy ci Waiteowie znali Veagerów albo Ghentów?

– Te nazwiska nigdy się nie pojawiły.

Słuchaj, za dzień lub dwa dostaniecie kopie wszystkich akt. Będziecie się mogli zapoznać z tym, czym dysponujemy.

Gorman złożył chusteczkę i schował ją do kieszeni marynarki.

– Zapytajcie też FBI – dodał.

– Dowiedzcie się, czy nie mają czegoś więcej.

Rizzoli stanęła jak wryta.

– Skąd ci przyszło do głowy FBI?

– Kiedy przesłaliśmy im raport PPNP, przybył do nas agent z ich sekcji patologii społecznych. Spędził kilka tygodni, obserwując nasze śledztwo, potem wrócił do Waszyngtonu. Od tego czasu słuch po nim zaginął.

Rizzoli i Frost popatrzyli po sobie.

Ujrzała w jego wzroku kopię własnego zdumienia.

Gorman wstał z krzesła i wyjął klucze, dając im delikatnie do zrozumienia, że chciałby zakończyć spotkanie.

Dopiero gdy ruszył w stronę drzwi, Rizzoli opanowała się na tyle, że zdołała zadać oczywiste pytanie, na które nie chciała znać odpowiedzi.

– Wracając do tego agenta FBI – powiedziała – nie pamiętasz, jak się nazywał?

Gorman zatrzymał się na progu.

Wymizerowany, przypominał stracha na wróble.

– Pamiętam.

Nazywał się Gabriel Dean.


Перейти на страницу:
Изменить размер шрифта: