– Uważam, że powodem jest to, że sprowadzasz nieszczęście. Gdziekolwiek jesteś, komuś dzieje się krzywda. Myślę, że dlatego nigdy się nie ożeniłeś.

– Uważasz, że co? Jestem przeklęty?

– Nie, nic takiego. Jednak moje dziecko zniknęło. – Teraz mówiła z namysłem, ważąc każde słowo. – Ty widziałeś ją ostatni. Obiecałeś, że będziesz ją chronił.

Stał i nic nie mówił.

– Mogłeś mi powiedzieć – rzuciła.

– Obiecałem…

– Nie – przerwała mu, podnosząc dłoń. – To żadne usprawiedliwienie. Aimee nic by nie wiedziała. Mogłeś odciągnąć mnie na bok i powiedzieć: „Posłuchaj, obiecałem Aimee, że może zadzwonić do mnie, gdyby miała jakieś kłopoty”. Zrozumiałabym to. Nawet spodobałoby mi się to, gdyż wtedy wciąż byłabym przy niej, tak jak wtedy na drabinie. Mogłabym ją chronić, gdyż od tego są rodzice. Rodzice, Myronie, nie przyjaciel rodziny.

Chciał się bronić, ale brakowało mu argumentów.

– Jednak nie zrobiłeś tego – ciągnęła, nie dopuszczając go do głosu. – Zamiast tego obiecałeś, że nic nie powiesz jej rodzicom. Potem podwiozłeś ją gdzieś i zostawiłeś, ale nie pilnowałeś tak, jak ja bym to zrobiła. Rozumiesz? Nie dopilnowałeś mojego dziecka. A teraz jej nie ma.

Nic nie powiedział.

– I co zamierzasz z tym zrobić? – zapytała.

– Co?

– Spytałam, co zamierzasz z tym zrobić. Otworzył usta, zamknął je i spróbował ponownie.

– Nie wiem.

– Tak, wiesz. – Nagle Claire spojrzała na niego trzeźwo i rozsądnie. – Policja wybierze jedną z dwóch możliwości.

Już to widzę. Wycofują się. Aimee podjęła pieniądze z bankomatu, zanim do ciebie zadzwoniła. Tak więc uznają, że uciekła z domu, albo pomyślą, że miałeś coś wspólnego z jej ucieczką. Albo jedno i drugie. Może byłeś jej facetem. Tak czy inaczej ona ma już osiemnaście lat. Nie będą szukać. Nie znajdą jej. Będą mieli ważniejsze sprawy.

– Czego ode mnie oczekujesz?

– Znajdź ją.

– Ja nie ratuję ludzi. Sama to powiedziałaś.

– A więc zacznij to robić. Moja córka zniknęła przez ciebie. Ty za to odpowiadasz.

Myron potrząsnął głową. Nie przyjmowała odmowy.

– Wymogłeś na niej obietnicę. Tutaj, w tym domu. Kazałeś jej przyrzec. Teraz ty to zrób, do diabła. Obiecaj, że znajdziesz moje dziecko. Obiecaj, że sprowadzisz ją do domu.

I chwilę później – oto ostatnie z pytań „co byłoby gdyby?” – Myron to zrobił.


Перейти на страницу:
Изменить размер шрифта: