– Czyli oszustwami finansowymi, bankowymi, praniem brudnych pieniędzy?
– Mniej więcej. Sam urok.
– Rozumiem. – Spojrzała na niego chłodno. Wydało mu się, że widzi w jej oczach instynkt mordercy. – A ta historia, że byłeś policjantem i dostałeś artretyzmu… to bajeczka, żeby zyskać moje współczucie i łatwiej mną manipulować?
– Musiałem cię skłonić, żebyś pozwoliła sobie pomóc…
– Dlaczego nie powiedziałeś prawdy? Czy w FBI tego nie wolno?
– Owszem. Właśnie o to chodzi. Pochyliła się ku niemu.
– A ten detektyw Chenney? Też jest z FBI?
– Tak.
– A to przedstawienie w moim pokoju? Zbieranie dowodów, pytania, na które musiałam odpowiadać…
– Dowody są w laboratorium, informacje w aktach. To prawdziwe dochodzenie. Chcę ci pomóc.
Omal nie roześmiała się mu prosto w twarz.
– Więc powiedz, co robiłeś w moim domu. Wykrztuś to wreszcie.
Ugryzł kawałek pizzy. Sięgnął po kubek.
– Prowadzę śledztwo w sprawie doktora Williama Sheffielda – oznajmił. Miał nadzieję, że Melanie nie jest już lojalna wobec człowieka, który ją zdradził. – Kłopoty z hazardem sprawiły, że zaciągnął pożyczki z bardzo wątpliwych źródeł i obudził nasze zainteresowanie.
Przyjrzała mu się podejrzliwie.
– Więc dlaczego przyczepiliście się do mnie?
– Bo coś cię z nim łączyło. Nie wiedziałem, jak wyglądają wasze stosunki. Potem wyszłaś z domu z facetem z zupełnie innej bajki.
– Myślałeś, że mu oddaję długi za Williama? Daj spokój. Nie podałabym mu szklanki wody na pustyni.
– Oczywiście.
Wyprostowała się. Uznał, że pierwszą rundę zakończył zwycięstwem, bo gniew zniknął z jej twarzy. Była zdezorientowana, niespokojna, ale już nie wściekła.
– Skoro śledziłeś Williama, dlaczego wplątałeś się w moją sprawę?
– Sądzę, że twoje życie jest w niebezpieczeństwie.
– Sądzę, że masz rację. Ale dlaczego?
– Zacząłem badać sprawę Russella Lee Holmesa. Z czystej ciekawości złożyłem także zamówienie na akta Meagan Stokes. Nie dostałem jeszcze wszystkich dokumentów, ale z samych artykułów w gazetach wynika, że bardzo wiele pytań pozostało bez odpowiedzi. Na przykład, czy wiedziałaś, że Russell Lee nigdy nie został skazany za zamordowanie Meagan Stokes?
– Co?
– Przyznał się tylko do sześciu morderstw pierwszego stopnia. Policja nigdy nie oskarżyła go o siódme, ponieważ nie istniały żadne fizyczne dowody, łączące go z tą zbrodnią. Twój brat ma rację: ten konik, strzęp materiału… Wtedy ich nie znaleziono. Więc skąd pochodzą? Kto przechowuje przez dwadzieścia pięć lat zabawkę zamordowanego dziecka?
Jej oczy stały się wielkie i okrągłe.
– Myślisz, że mordercą Meagan Stokes jest ktoś inny?
– Może tak, może nie. – Wzruszył ramionami. Dźgnięcie bólu zmusiło go do przygarbienia się. – W sprawie Meagan była mowa o żądaniu okupu. A przecież w przypadku pozostałych ofiar Russell Lee nie chciał żadnych pieniędzy. To do niego nie pasuje. W jaki sposób analfabeta może napisać taki list? Już tylko to świadczy, że to nie on, a przynajmniej że ktoś mu pomagał. Miał jakiegoś wspólnika. Może jakiegoś znajomego rodziny Stokesów, który dobrze znał jej rozkład dnia.
– Myślisz, że ktoś z mojej rodziny pomógł mu porwać i zamordować Meagan?
– Myślę, że dwadzieścia pięć lat temu wydarzyła się zbrodnia, której nie popełnił Russell Lee.
Przez chwilę wyglądała tak, jakby chciała go uderzyć. Potem chyba się przestraszyła. Wzięła kubek z napojem i pociągnęła długi łyk. Ręce wyraźnie się jej trzęsły.
David wstał i sprzątnął pudełko po pizzy. Kiedy wrócił, Melanie już się opanowała. Była blada, ale uniosła głowę, a oczy błyszczały jej uporem.
– W takim razie, agencie, proszę mi przedstawić swoją teorię. Chciałabym wiedzieć, co się tu dzieje.
Proszę bardzo, to mógł jej powiedzieć.
– Dwadzieścia pięć lat temu coś się stało z Meagan Stokes. I był w to wplątany nie tylko Russell Lee Holmes. To dlatego policja nigdy nie znalazła dowodów rzeczowych. To dlatego zabawka i strzęp sukienki Meagan znalazły się w twoim pokoju. A w to, co się wydarzyło, była wplątana twoja rodzina i przyjaciele. Trzymają to w tajemnicy od dwudziestu pięciu lat. Wysłali Russella Lee Holmesa na krzesło elektryczne i żyli sobie spokojnie dalej. Ale teraz pojawił się ktoś nowy. Ktoś, kto nagle pomieszał im szyki. Zadzwonił do Larry’ego Diggera z wiadomością, że wreszcie może znaleźć dziecko Russella Lee Holmesa. Ułożył ołtarzyk w twoim pokoju, sugerując ci, że zajęłaś miejsce Meagan. I wysyła listy.
– Jakie listy?
Zawahał się. Zupełnie zapomniał, że Melanie o tym nie wie.
– Twój ojciec… dostał pewien list.
– Kiedy?
– Na przyjęciu. Kiedy miałaś migrenę. Podsłuchałem jego rozmowę z Jamiem O’Donnellem. Twój ojciec powiedział, że ktoś mu zostawił wiadomość w samochodzie. Zawierała to samo, co usłyszał Digger: „Dostajesz to, na co zasługujesz”.
Melanie przyglądała się mu z powątpiewaniem.
– Twój ojciec wiedział także, że Larry Digger przyjechał do miasta – ciągnął David. – Wspomniał o tym O’Donnellowi, który odparł, że jakaś Annie dostaje głuche telefony. Jak ci się wydaje, co to za Annie?
– Ann Margaret? Myślisz, że chodzi o Ann Margaret?
– Jest z Teksasu, jak oni wszyscy. Więc już wiemy, że twój ojciec coś wie, O’Donnell coś wie i Ann Margaret też. Kto jeszcze pochodzi z Teksasu i wspominał coś o liście?
William – szepnęła.
– Sama widzisz. Zostaje twój brat i matka. Brat na widok ołtarza był tak samo wstrząśnięty, jak ty. Ale twoja matka… Nie zachowuje się inaczej niż zwykle?
Melanie westchnęła. David uznał to za potwierdzenie.
– Wczoraj… przyszła do domu prawie o północy. Powiedziała, że była w barze i że mnie kocha. Ale… widziałam, że coś ją strasznie zdenerwowało. Mówiła z takim napięciem, jakby bardzo jej zależało na tym, żebym wiedziała, co do mnie czuje. Wiesz, tak można by się zachowywać, gdyby się oczekiwało jakiegoś nieszczęścia. Wielkiego nieszczęścia.
Skinął głową.
– A zatem oto teoria numer jeden: z Meagan Stokes wydarzyło się coś, o czym nie wiemy. Prawdopodobnie twoja rodzina miała z tym coś wspólnego i ktoś się o tym dowiedział. Ta osoba teraz straszy twoich bliskich, pokazuje im, że ma ich w garści. A to nas prowadzi do teorii numer dwa. – Zamilkł na chwilę. – I tutaj ty wchodzisz do gry. Jeśli dwadzieścia pięć lat temu coś się wydarzyło, ty o tym wiesz.
– Przecież nie pamiętam… Wypadło mi dziewięć lat…
– Otóż to. Larry Digger nie potrafił samodzielnie znaleźć żony Russella Lee Holmesa, ale zakładał, że mu pomożesz. Jeśli przyjmiemy, że jesteś dzieckiem Russella Lee, pomyśl tylko, co może się kryć w twoich wspomnieniach. Z pewnością ktoś uważa, że wiesz coś ważnego. Stąd te pachnące świeczki i przedmioty, które miały wyzwolić reakcję…
– Ale ja niczego nie pamiętam.
– Na razie. Ale możesz sobie przypomnieć. Dlatego, tak jak Larry Digger, stałaś się zagrożeniem.
– Larry Digger za bardzo zbliżył się do prawdy – powiedziała powoli, z namysłem. – Miał prawdziwy trop, robił postępy. Więc ktoś, kto nadal usiłuje się ukrywać, kazał go zabić. Ja też mogłam sobie przypomnieć, więc także zostałam skazana na odstrzał. Ale to bez sensu. Skoro komuś zależy, żebym sobie przypomniała, dlaczego nasyła na mnie zabójcę?
– Bo to nie jest ta sama osoba. Ktoś chce, żeby prawda wyszła na jaw, ale z jakiegoś powodu sam nie może jej ujawnić. Może nikt mu nie wierzy, może ma problemy psychiczne. Nie wiadomo. Dlatego usiłuje załatwić to przez was. A przy okazji doprowadza wszystkich do szaleństwa. Zastanów się. Twoja rodzina i przyjaciele są szanowani i popularni. Gdyby świat dowiedział się prawdy…
Zawiesił głos. Melanie zrozumiała go w pół słowa.
– Uważasz, że ktoś, kogo znam, wynajął płatnego mordercę. Kazał mu zabić Larry’ego Diggera, zabrać jego materiały i wyeliminować mnie, żeby zlikwidować dowody, które mogą się kryć w mojej pamięci. Raz na zawsze zatrzeć wszelki ślad Meagan Stokes. O Boże…