Na próżno jednak łudził się, że otrzyma odpowiedź…

Szedł coraz wolniej. Coraz bardziej ciążyło mu martwe już ciało Kamy. Nie odczuwał zimna, lecz tylko straszliwe zmęczenie i senność.

Potykał się coraz częściej. Padał, podnosił się i znów upadał… Wreszcie, gdy nie był w stanie nieść dalej ciała dziewczyny, osunął się na nie bezwładnie i tak pozostał.

Nie słyszał i nie widział nic: ani szumu silników lądującej maszyny powietrznej… ani zapalonej wysoko nad doliną sztucznej gwiazdy, rozpraszającej słonecznym blaskiem mroki nocy…


Перейти на страницу:
Изменить размер шрифта: