Nóż upadł między nami.
Obaj sięgnęliśmy po niego, ale Garret był szybszy. Złapałem go za nadgarstek i przewróciłem na plecy. Prawie go przygwoździłem, kiedy uderzył mnie głową w podbródek. Puściłem jego rękę i wtedy dostałem łokciem w twarz. Zepchnął mnie z siebie.
Skoczył na mnie i zamachnął się nożem, celując w pierś. Udało mi się znowu złapać go za nadgarstek. Był silniejszy, niż myślałem. Klinga nieubłaganie się zbliżała.
– Nie nienawidzę tych, z którymi walczę – powiedział, jeszcze silniej napierając nożem. – To z Yeatsa, mój ulubiony fragment. – Wydął wargi. – Nie miałeś prawa wtrącać się w nasze sprawy. Gdybyś nas zostawił… – Cała jego złość skupiła się w ręce trzymającej nóż.
Sztych był już o stopę od mojej piersi. Zostało mi tylko jedno wyjście. Gdybym nagle przestał się bronić, Garret z rozpędu opadłby na mnie. Mógłbym odwrócić jego rękę z nożem tak, by się sam na niego nadział. Nie chciałem go zabijać i przerażała mnie myśl, że byłbym zwycięzcą w groteskowej edypowej walce, ale nie miałem wyboru.
Słabłem. Klingę dzieliło ode mnie nie więcej niż pół stopy. Musiałem działać. Wytężyłem wszystkie siły i odepchnąłem rękę Garreta o kilka cali, ustawiając ją pod odpowiednim kątem. Spojrzałem mu w oczy, ćwicząc w myśli trwający ułamek sekundy manewr, który spowoduje, że mój przeciwnik własnym nożem, przetnie sobie aortę.
Już miałem przestać stawiać opór, kiedy usłyszałem głuchy odgłos. Garret runął na ziemię, jęcząc.
Spojrzałem do góry i zobaczyłem Billy’ego z kijem bejsbolowym w ręku. Na jego twarzy malowało się niedowierzanie i gniew. Nie byłem pewien, czy w ogóle wie, co robi. Uniósł kij i mrużąc oczy ze złości, odwzajemnił moje spojrzenie. Pomyślałem, że chce mieć pewność, że nie wyślę go na żaden oddział psychiatryczny. Ale raptem przeniósł wzrok na Garreta, wziął głęboki wdech i cofnął się.
– Nie rób tego! – krzyknąłem. – To nie jego wina.
Billy zamarł z kijem nad głową.
Zauważyłem, że źrenice majak szpilki. Z kącika ust ciekła mu ślina. Był napompowany adrenaliną. To był ten Billy, którego bym zobaczył, gdybym był przy tym, jak włamywał się do obcego domu, podpalał rezydencję Bishopa lub dusił kota. To był ten Billy, który rzucił się na chuliganów dokuczających Jasonowi Sandersonowi. Znalazł się we władzy demonów.
– Nie jesteś zabójcą – powiedziałem do niego. – Rzuć kij.
Nie zareagował.
Nie wiedziałem, czy w ogóle mnie usłyszał. Wyciągnąłem z kieszeni browninga.
– Billy – rzekłem drżącym głosem. – Rzuć go. Natychmiast.
Wziął głęboki oddech i wygiął się do tyłu.
Odbezpieczyłem broń. Była gotowa do strzału. Tylko że ja nie byłem gotowy. Nawet gdy Billy machnął ręką, nie mógłbym strzelić.
Kij przeleciał obok mnie i Garreta, odbił się parę razy od drzew i upadł na liście. Billy spojrzał mi prosto w oczy.
– Komuś trzeba zaufać – powiedział, a potem wyciągnął do mnie rękę.
Candace pocieszała Julię, która zanosiła się tym razem prawdziwymi łzami, gdy policjanci wyprowadzali Garreta w kajdankach.
Policja zabrała ze sobą kilka dowodów, które znalazłem w szafie Garreta. Wśród nich album pełen zdjęć Julii. Zdjęcia nie sprawiały wrażenia pozowanych, mimo że Julia wyglądała na nich jak doskonała modelka. Widać było, że Garret zrobił je bez jej wiedzy. Niektóre wyglądały niewinnie: Julia spacerująca na terenie posiadłości na Nantucket, zatrzymująca taksówkę na Manhattanie, jeżdżąca konno. Inne były prowokacyjne: Julia opalająca się i kąpiąca w skąpym bikini, zdejmująca bluzkę, pod którą ma przezroczystą koszulkę, karmiąca piersią Brooke. Jeszcze inne miały wyraźnie erotyczny charakter: Julia śpiąca nago, przykryta tylko częściowo białym prześcieradłem. Sylwetka Julii za zaparowanymi drzwiami do kabiny prysznicowej. Julia w toplesie – zdjęcie zrobione przez okno apartamentu na Manhattanie. Julia w objęciach Northa Andersona. I ostatnie zdjęcie, które wciąż wzbudzało we mnie dreszcze i poczucie winy: Julia i ja, jak całujemy się w moim pokoju w Breakers.
Policjanci zabrali także stertę listów głęboko schowanych w szufladzie Garreta, pachnące perfumami Julii, napisane na takim samym papierze listowym jak ten, który znalazła Claire Buckley. Na kopertach było imię Garreta skreślone tym samym delikatnym charakterem pisma.
Wyjąłem jeden z nich ze środka sterty i przeczytałem. Dowiedziałem się z niego, jak otwarcie Julia romansowała z przybranym synem.
Drogi Garrecie!
Współczuję ci z powodu tego, co ci dzisiaj zrobił Darwin. To, że ci kazał wyjść z pokoju i spędzać tyle godzin na dworze, świadczy, że nie rozumie, iż masz wielki dar - talent poetycki. Mimo że wszyscy boimy się Darwina, powinieneś wiedzieć, że on się ciebie boi jeszcze bardziej, choć nigdy się do tego nie przyzna. Wyrastasz na mężczyznę, jakim on nigdy nie będzie: silnego, wrażliwego i inteligentnego. On to widzi. Ja też. Kobiety marzą, żeby spędzić życie z kimś takim jak ty. Ja też kiedyś o tym marzyłam.
Najlepiej wyraża to twój ulubiony Yeats:
Ale byłem młody i głupi, a teraz oczy mam pełne łez
Julia 12 kwietnia 2001
We wszystkich listach dźwięczał ten sam ton: przygnębienia, rozpaczy i pokusy.
Policjanci zabrali coś jeszcze. Parę czarnych wojskowych butów. Tych samych, które mignęły mi tej nocy, gdy padałem na ziemię przed szpitalem Mass General, ugodzony nożem w plecy. Na obcasie lewego były plamy niebieskiej farby. Jak się później okazało, farbą tą godzinę przed napaścią na mnie pomalowano przejście dla pieszych w pobliżu parkingu.
Dane o grupach krwi Bishopów, które wydobyła dla mnie z archiwum Laura Mossberg, potwierdzały moją teorię, że Garret i Julia byli kochankami i że Garret zamordował Brooke. Julia miała grupę krwi B Rh minus, a bliźniaki o Rh plus. Ojcem dzieci mógł być tylko mężczyzna z grupą krwi A Rh plus lub B Rh plus. Billy miał A Rh minus, a Garret B Rh plus.
Jestem pewien, że Garret nie spodziewał się, iż badania genetyczne potwierdzą później niezbicie, że Tess i Brooke Bishop są jego córkami. Ale Julia o tym wiedziała i dlatego postanowiła zakończyć ten romans. Odrzuciła miłość Garreta, ale zdecydowała się urodzić dzieci, których tak bardzo pragnęła.
Garret nie rozumiał, dlaczego Julia przestała go kochać, kiedy urodziła bliźniaczki, dlaczego woli macierzyństwo od seksu. Dręczony zazdrością i rozpaczliwie pragnący odzyskać miejsce, jakie zajmował w jej życiu, stał się przebiegłym, bezwzględnym zabójcą.
Zamordowanie Brooke było proste. Wina miała spaść na Billy’ego. A kiedy podsłuchał, jak Julia i Darwin kłócą się o nortryptylinę, wykorzystał zamieszanie spowodowane włamaniem Billy’ego, żeby otruć Tess. Uważając, żeby nie zostawić na fiolce odcisków placów, włożył do niej negatyw zdjęcia Northa i Julii, który wcześniej podsunął ojcu, by go dotknął i obejrzał. A potem podrzucił fiolkę mnie i Andersonowi.
Garret chciał, byśmy wiedzieli, że jego ojciec miał motyw, by zabić dzieci – patologiczną zazdrość i chęć zemsty na Julii za to, że spotykała się z Northern Andersonem. Sprokurował nawet dowód rzeczowy, by to uwiarygodnić. Ale główną rolę w jego planie odegrało wydarzenie, które nawet jego zaskoczyło. Kiedy Darwin stracił nad sobą panowanie i pobił żonę – niewątpliwie rozwścieczony obłudą Julii, która oskarżyła go o zabójstwo i spowodowała, że sąd nałożył na niego zakaz zbliżania się do niej i do Tess, ale sama wciąż romansowała na boku – wszyscy mogli się przekonać, że jest zdolny do popełnienia morderstwa. W tej sytuacji Garret musiał jedynie złożyć zeznanie jako naoczny świadek zabójstwa Brooke, a potem uronić łzę, wysyłając tatusia do więzienia. Na resztę życia.
Garret nie przewidział jednak tego, że ja także zakocham się w Julii. Nie mógł tego znieść. Musiał coś z tym zrobić.