Żadnych ulg dla wspólnego przyrządzania kawki w kuchni! Żadnych pomocy dla zepsutych zamków błyskawicznych na plecach! Żadnych oczekiwań na nasz powrót sam na sam! Żadnych spotkań w ustronnej kawiarni dla uzyskania porady w obojętnej dziedzinie! Żadnych reakcji na telefon, przez który ona, ta przyjaciółka, we łzach błaga o usunięcie trupa męża, którego świeżutko przez pomyłkę zabiła! Nic z tych rzeczy!
W odniesieniu do przyjaciółek trzymamy rękę na pulsie i raczej już same, z wyrazami współczucia, przyrządzamy, pomagamy, spotykamy się, radzimy, wcześniej wracamy i usuwamy. Nawet kilka trupów.
Strzeżonego pan Bóg strzeże.
Kryjąc starannie naszą zazdrość, możemy zwyczajnie przeszkadzać, wspinając się na szczyty dyplomacji.
O byłych żonach, żywych i zeszłych z tego świata, po prostu nie wspominamy. Omijamy temat. Jeśli siłą pcha się nam na usta, wychodzimy do kuchni albo łazienki, tam wypowiadamy kilka zdań i wracamy ukojone.
Kobiety w jego miejscu pracy oglądamy z uwagą, jawnie pod byle pretekstem lub potajemnie bez pretekstu, po czym z ulgą ograniczamy zazdrość do ich mniejszej części. Poza domami mody i filmem, reszta instytucji wielkiego niebezpieczeństwa nie przedstawia, a w każdym razie mocno je łagodzi. Po czym, przez śmieszny przypadek, spotykamy go kiedy wychodzi z pracy i z radosnym uśmiechem na ustach likwidujemy wszelkie plany towarzyskie.
K. olegów zapraszamy do domu, poznajemy, zaprzyjaźniamy się z nimi i niech on będzie zazdrosny, oraz ich żony.
Psu dajemy spokój.
Ekspedientka w kwiaciarni ma pewien sens.
O przedmiotach martwych możemy spokojnie napomykać, żartobliwie przyznając się do zazdrości, pod warunkiem wszakże, że pozwolimy mu w pewnym stopniu zajmować się:
– pracą doktorską
– telewizorem
– samochodem
– jakimkolwiek maniactwem także nosić marynarkę.
Co do szefa, jeśli jest mężczyzną, próbujemy go poderwać. Jeśli jest piękną kobietą, walimy głową w ścianę. Potem zajmujemy się leczeniem silnych zadrapań na czole.
Wszystkie nasze działania ukierunkowane są w zasadzie na utrzymanie przy sobie pożądanego mężczyzny, względnie na odzyskanie traconego.
Metody na to istnieją rozmaite.
Znam kobietę, zapracowaną, beznadziejnie zaniedbaną i bliską porzucenia, która osiągnęła zdumiewający rezultat, wygłaszając znienacka krótkie expose do męża i syna.
– Wstyd wam przynoszę – rzekła stanowczo.
– Wyglądam jak pomietło. Dosyć tego,
od dziś zaczynam starania, żebyście mogli
być ze mnie dumni. Jutrzejszy obiad w lodówce,
a potem róbcie co chcecie, ja się zajmuję sobą.
Zgłupieli z tego obaj tak okropnie, że jeden drugiego potem gnał do robót domowych i przypominał, że matka jest u fryzjera, poszła do kosmetyczki, siedzi u krawcowej i do drugiego pokoju nie wolno wchodzić, bo ona tam leży z herbatą na oczach.
Ona rozkwitła, a maż nagle zauważył, że ma całkiem niezłą żonę. Od czasu do czasu rozsądnie przyrządzała pożywienie, budząc dodatkowe zachwyty.
Czując i widząc wyraźnie, że coś tu nie gra, nie należy:
1. Robić awantur dzień w dzień
bez konkretnego, rażącego powodu
2. Stosować cichych dni.
3. Płakać.
4. Symulować ciężkiej choroby. Nawet lekka niewskazana.
5. Wyjeżdżać,
chyba że na zawsze i nie byle gdzie,
a do miejsc wyjątkowo atrakcyjnych.
W grę może wchodzić Paryż, wyspy Kanaryjskie,
Las Vegas, względnie Borki nad Supraślą.
Zależy, co kto lubi.
6. Obrażać się i odmawiać spełniania obowiązków małżeńskich.
7. Kłócić się o pieniądze.
8. Wsypywać arszeniku do każdej zupy. Skutki bywają zbyt radykalne.
7. Agresywnie obrzydzać rywalkę, o ile ją znamy.
Unikać miana szantrapy.
10. Upijać się samotnie.
11. Zaniedbywać się ostatecznie.
12. Śledzić go jawnie podejrzliwym spojrzeniem na każdym kroku.
11. Zgadzać się na wszystko.
Należy za to:
1. Witać go radosnym śmiechem i średnio czułymi słowy.
2. Natychmiast popędzić do fryzjera i zadbać o własną twarz.
3. Z uwagą przejrzeć garderobę, wierzchnią i spodnią, i dokupić sobie co trzeba.
4. Przygotowywać posiłki ekstra klasy, łatwe do odgrzania.
5 Znienacka zrobić kolację z szampanem, przy kwiatach i świecach.
6. Obowiązki małżeńskie, o ile on da się do nich nakłonić, spełniać z nowym ogniem i wśród wymyślnych sztuk, szepcząc mu komplementy, nawet gdyby mu źle wyszło i okazał się do bani.
7. Tryskać zdrowiem.
8. Obrzydzać rywalkę, o ile ją znamy, w sposób dyplomatyczny i perfidny.
Cieszyć się, że:
a. Ona jest tak elegancka
i ma taki świetny gust, ubiera się wyłącznie w najdroższych domach mody.
b. Zazdrościmy jej perfum, trochę może duszące, ale za to najkosztowniejsze na świecie.
c. Ona jest taka gospodarna, cudownie sprząta, świetnie gotuje, ta pedantyczna czystość…!
d. Nie zważa na drobiazgi, co tam dla niej paznokcie, może mieć połamane.
e. Taka beztroska, na nic nie zwraca uwagi, mówi kiedy chce, śmieje się kiedy chce, nawet bez powodu, zegar jej nie obchodzi i poczucie czasu nie spędza jej snu z powiek.
Martwić się, że:
a. Nie bardzo ona umie gotować.
b. Taka elegancka,
czy jej się uda to utrzymać, ubiera się wszak w najdroższych domach mody.
c. Świetne te jej perfumy i upiornie drogie, szkoda, że duszące.
d. Taka zadbana, jaka szkoda, że ma takie brzydkie obojczyki i odrobinę krzywe nogi.
e. Taka towarzyska, tak lubi ludzi, szkoda, że głównie mężczyzn.
f. Czy ona zadba o jego zdrowie,
roztargniona i nie ma poczucia czasu…
Dyplomatycznych uwag istnieje zatrzęsienie i można je sobie wybierać dowolnie, zależnie od cech rywalki. A to włosy straci, jeśli będzie je tak ustawicznie farbować, a to skłonności do tycia zmuszą ją do diety, a to chudość jej wydaje się chorobliwa, a to z pantoflami musi mieć kłopoty, bo przy takich stopach…
Coś tam w niej zawsze znajdziemy właściwego, czego ten idiota, rzecz jasna, nie zauważył.
9. Pozornie nie zwracać uwagi na jego poczynania i udawać zajęcie czym innym.
10. Każdą propozycję i żądanie rozważać wnikliwie, na głos, i pytać go o radę.
11. Odmienić się zewnętrznie.
Niezłym sposobem jest pojawienie się znienacka tam gdzie on się znajduje, najlepiej w miejscu publicznym możliwie wytwornym, w nowej szacie i fryzurze, symulując kompletny brak wiedzy o jego obecności, tak, żeby nas od razu nie poznał. Nie ma mężczyzny, który nie zainteresowałby się piękną obcą kobietą, bodaj podświadomie i marginesowo. Po czym wykryje, iż owa piękna kobieta jest to jego własna żona i co będzie, pokaże czas.