O siódmej zadzwonił telefon. Przez półprzymknięte oczy spojrzałam na budzik, a potem na telefon. Nie ma nic lepszego niż telefon o siódmej rano. Z doświadczenia wiem, że telefony między jedenastą wieczorem a dziewiątą rano zwiastują zwykle jakieś nieszczęście.
– Halo – odezwałam się do słuchawki. – Co się stało?
– Nic się nie stało. Jeszcze nie – dobiegł mnie głos Morellego.
– Jest siódma rano. Dlaczego do mnie wydzwaniasz o tej porze?
– Masz zaciągnięte zasłony. Chciałem się tylko upewnić, czy wszystko jest w porządku.
– Mam okna zasłonięte, bo leżę jeszcze w łóżku. A ty skąd wiesz, że są zasłonięte?
– Bo siedzę właśnie na parkingu przed twoim domem.