Kamisija: Heta byŭ simptom atručennia, Biertan.

Biertan: Mahčyma. Ale toje, što ja ŭbačyŭ trecim razam, ja nie vydumaŭ. Heta nie było simptomam atručennia.

Kamisija: Na jakoj padstavie ty heta scviardžaješ?

Biertan: Heta była nie halucynacyja. Bo halucynacyju stvaraje moj ułasny mozh, praŭda?

Kamisija: Praŭda.

Biertan: Voś imienna. A takoje jon nie moh stvaryć. Ja nikoli ŭ heta nie pavieru. Moj mozh na takoje nie zdatny.

Kamisija: Pastarajsia raskazać, što heta było.

Biertan: Spačatku ja pavinien daviedacca, jak adniasiecca kamisija da taho, što ja ŭžo skazaŭ.

Kamisija: CHiba heta maje značennie?

Biertan: Dla mianie maje. Pryncypovaje. Jak ja ŭžo kazaŭ, ja bačyŭ niešta takoje, čaho nikoli nie zabudusia. Kali kamisija pryznaje ŭsio, što ja paviedamiŭ, praŭdzivym choć na adzin adsotak i vyrašyć, što treba raspačać adpaviednaje vyvučennie Akijana mienavita ŭ hetym nakirunku, to ja raskažu ŭsio. Ale kali kamisija maje namier paličyć maje zviestki tryznienniem, ja nie skažu bolš ničoha.

Kamisija: Čamu?

Biertan: Tamu što maje halucynacyi, niachaj navat sama strašnyja, heta maja pryvatnaja sprava. Zatoje vopyt majho znachodžannia na Salarys — nie.

Kamisija: Ci pavinna heta aznačać, što pakul kampietentnyja orhany ekspiedycyi nie prymuć rašennia, ty admaŭlaješsia adkazvać? Ty, viadoma, razumieješ, što kamisija nie ŭpaŭnavažana prymać rašenni?

Biertan: Tak, razumieju”.

Na hetym kančaŭsia pieršy pratakol. Byŭ jašče frahmient druhoha, składzienaha praz adzinaccać dzion.

„Staršynia: Bieručy pad uvahu ŭsio skazanaje vyšej, kamisija ŭ składzie troch lekaraŭ, troch bijołahaŭ, adnaho fizika, adnaho inžyniera-miechanika i namiesnika načalnika ekspiedycyi pryjšła da vysnovy, što padziei, pra jakija paviedamiŭ Biertan, ujaŭlajuć saboj prajavy halucynaternaha sindromu, jaki razviŭsia pad upłyvam atručennia atmasfieraj płaniety, z simptomami zaciamniennia sviadomasci, jakim spadarožničała ŭzbudžennie asacyjatyŭnych zon kary hałaŭnoha mozhu, i što ŭ sapraŭdnasci nie było ničoha abo amal ničoha, što adpaviadała b hetym padziejam.

Biertan: Vybačajcie, što aznačaje „ničoha abo amal ničoha”? Jak heta zrazumieć?

Staršynia: Ja jašče nie ŭsio skazaŭ. U pratakole zapisana votum sieraratum asabistaje mierkavannie fizika, doktara Arčybalda Miesiendžara, jaki zajaviŭ, što raskazanaje Biertanam mahło, jak jon ličyć, adbyvacca realna i zasłuhoŭvaje ŭvažlivaha dasledavannia. A ciapier — usio.

Biertan: Ja nastojvaju na svaim pytanni.

Staršynia: Usio vielmi prosta. „Amal ničoha” aznačaje, što niejkija realnyja zjavy mahli pasłužyć zychodnym punktam tvaich halucynacyj, Biertan. Pad čas vietranaj nočy navat sama narmalny čałaviek moža paličyć za čałavieka kust, jaki chistajecca. A tym bolš na čužoj płaniecie, kali na mozh naziralnika ŭzdziejničaje jad. Heta nie paprok tabie, Biertan. Jakoje tvajo rašennie?

Biertan: Spačatku ja chacieŭ by daviedacca, ci budzie mieć vynik votum separatum doktara Miesiendžara.

Staršynia: Praktyčna nie budzie, heta značyć dasledavanniaŭ u hetym napramku nichto viesci nie budzie.

Biertan: Naša havorka pratakalirujecca?

Staršynia: Tak.

Biertan: U takim vypadku ja chacieŭ by zajavić, što kamisija prajaviła niepavahu nie da mianie — ja tut ni pry čym, — a da samoha duchu ekspiedycyi. Ja chaču jašče raz padkreslić, što admaŭlajusia adkazvać na dalejšyja pytanni.

Staršynia: U ciabie ŭsio?

Biertan: Usio. Ale ja chacieŭ by sustrecca z doktaram Miesiendžaram. Heta mažliva?

Staršynia: Viadoma”.

Tak zakančvajecca druhi pratakol. Unizie drobnym šryftam była nadrukavana zaŭvaha, u jakoj paviedamlałasia, što doktar Miesiendžar na druhi dzień amal try hadziny havaryŭ z Biertanam z voka na voka, a zatym zviarnuŭsia ŭ Radu ekspiedycyi, dabivajučysia vyvučennia pakazanniaŭ piłota. Miesiendžar scviardžaŭ, što na karysć takoha vyvučennia dadatkovyja zviestki, atrymanyja ad Biertana, jakija mohuć być abjaŭleny tolki tady, kali Rada prymie stanoŭčaje rašennie. Rada ŭ asobie Šenahana, Cimolisa i Traje adniesłasia da zajavy Miesiendžara admoŭna, i sprava była spyniena.

U knizie pryvodziłasia taksama fotakopija adnoj staronki piśma, znojdzienaha pasla smierci Miesiendžara siarod jaho papier. Vidać, heta byŭ čarnavik; Ravincaru nie ŭdałosia vysvietlić, da čaho pryviało hetaje piśmo i ci było jano naohul adpraŭlena.

„…ich zdziŭlajučaja tupasć, — tak pačynaŭsia tekst. — U kłopacie pra svoj aŭtarytet siabry Rady — a kankretna Šenahan i Cimolis (hołas Traje nie ličycca) adchilili maje patrabavanni. Zaraz ja zviartajusia niepasredna ŭ Instytut, ale ty ž sam razumieješ, što heta tolki biezdapamožny pratest. Zviazany słovam, ja nie mahu, na žal, pieradać tabie, što raskazaŭ mnie Biertan. Na rašennie Rady, viadoma, mieła ŭpłyŭ toje, što z takimi nievierahodnymi zviestkami pryjšoŭ čałaviek biez vučonaj stupieni. A mnohija ž dasledniki mahli b pazajzdroscić cviarozasci rozumu i naziralnasci hetaha piłota. Kali łaska, paviedami mnie sa zvarotnaj poštaj nastupnaje:

1) bijahrafiju Fiechniera z samaha dziacinstva;

2) usio, što tabie viadoma pra jaho siamju i siamiejnyja abstaviny; zdajecca, u jaho zastałosia małoje dzicia;

3) tapahrafičny płan nasielenaha punkta, dzie ros Fiechnier.

Mnie chaciełasia b vykazać tabie svajo mierkavannie pra ŭsio heta. Ty viedaješ, praz niejki čas pasla taho, jak Fiechnier i Karučy vypravilisia ŭ palot, u centry čyrvonaha sonca zjaviłasia plama, karpuskularnaje vypramieńvannie jakoj, zhodna z dadzienymi Satełoida, pierapyniła radyjosuviaź u rajonie paŭdniovaha paŭšarja — tam znachodziłasia naša Baza. Z usich dasledčych hrup na sama vialikuju adlehłasć ad Bazy addalilisia Fiechnier i Karučy.

Takoha hustoha i ŭstojlivaha tumanu pry absalutnym štyli my nie nazirali ni razu za ŭvieś čas našaj pabyŭki na płaniecie, až da samaha dnia katastrofy.

Ja liču, što ŭsio ŭbačanaje Biertanam było častkaj „apieracyi Čałaviek”, jakuju vykanała hetaja klejkaja pačvara. Sapraŭdnaj krynicaj usich utvarenniaŭ, jakija zaŭvažyŭ Biertan, byŭ Fiechnier, jaho mozh, nad jakim było praviedziena niezrazumiełaje nam „psichičnaje ŭskryccio”; u jakasci ekspierymienta ŭznaŭlalisia, rekanstrujavalisia niekatoryja (vidać, najbolš ustojlivyja) adbitki ŭ jaho pamiaci.

Viedaju, heta hučyć jak fantastyka; viedaju, ja mahu pamylicca. Tamu i prašu ŭ ciabie dapamohi. Zaraz ja znachodžusia na Ałarychu i tam budu čakać tvajho adkazu.

Tvoj A.”.

Ja ŭžo ledźvie razbiraŭ litary, bo zrabiłasia tak ciomna, što knižka ŭ majoj ruce stała šeraj, radki raspłyvalisia ŭ vačach, ale pustaja častka staronki sviedčyła, što ja dabraŭsia da kanca hetaj historyi, jakaja ŭ sviatle svaich pieražyvanniaŭ zdavałasia mnie vielmi praŭdzivaj. Ja paviarnuŭsia da iluminatara. Jon staŭ husta-fijaletavym, na haryzoncie jašče tleli vuholčyki vobłakaŭ. Akijan, zachinuty ciemraj, byŭ niabačny. Ja čuŭ šelest kalarovych pałos la vientylatara. Nahretaje pavietra, jakoje krychu pachła azonam, zdavałasia niežycciovym. Vakol ni huku. Ja padumaŭ, što ŭ našym rašenni zastacca niama ničoha hieraičnaha. Pieryjad biezzapavietnaj baraćby, advažnych ekspiedycyj, ciažkich strat — jak hibiel Fiechniera, pieršaj achviary Akijana, daŭno minuŭsia. Mnie było amal abyjakava, chto „ŭ hasciach” u Snaŭta abo Sartoryusa. Chutka, padumaŭ ja, my pierastaniem saromiecca i chavacca adzin ad adnaho. Kali my nie zdolejem pazbavicca ad hasciej, to pryvykniem da ich i budziem žyć z imi, a kali ich stvaralnik zmienić praviły hulni, my prystasujemsia da novych, choć spačatku pačniom adbrykvacca, kidacca, mažliva, niechta z nas skončyć samahubstvam, ale ŭ rešcie rešt usio ŭraŭnavažycca. U pakoi ciamnieła, ciemra nahadvała mnie ziamnuju. Ničoha nie było vidać, akramia svietłych konturaŭ rukamyjnika i lusterka. Ja ŭstaŭ, vobmackam znajšoŭ na palicy vatu, vycier vilhotnym tamponam tvar i loh na łožak. Šum kandycyjaniera nada mnoj to narastaŭ, to scichaŭ, nibyta tam biŭsia načny matylok. Ale ja navat nie adroznivaŭ abrysaŭ vientylatara, usio zaliła čarnata, tolki tonieńkaja pałoska sviatła, jakoje nieviadoma adkul brałasia, milhała pierada mnoj, ci to pa scianie, ci to dzieści daloka, u hłybini akijanskaj pustyni. Ja ŭspomniŭ, jak napałochaŭ mianie ŭčora viečaram niežycciovy pozirk salarysnych prastoraŭ, i mnie stała smiešna. Zaraz ja jaho nie bajaŭsia. Ja naohul ničoha nie bajaŭsia. Ja padniaŭ ruku da vačej. Fasfaryčnym sviatłom bliščaŭ cyfierbłat. Praz hadzinu ŭzydzie błakitnaje sonca. Ja raskašavaŭ u ciemry, hłyboka dychaŭ, ni pra što nie dumaŭ.


Перейти на страницу:
Изменить размер шрифта: