– To błędne koło – rzekł niemal szeptem McAllister, wpatrując się bez zmrużenia powieki w starego dyplomatę. – W dodatku z tego, co mi pan powiedział, wynika, że Webb nawet się do tego koła nie zbliży, nie mówiąc już o tym, by miał do niego wejść.
– Dlatego musimy dostarczyć mu powodu, by jednak to uczynił – powiedział cicho Havilland. – W moim zawodzie, bo szczerze mówiąc na tym właśnie polegał mój zawód, zawsze poszukujemy motywów, które skłaniają ludzi do działania. – Zmarszczywszy brwi oparł się głęboko w fotelu; sprawiał wrażenie człowieka, który nie może dojść do ładu ze swoim sumieniem. – Wnioski, do jakich dochodzimy, budzą często odrazę, ale my musimy wszystko dokładnie zważyć i wybrać tę szalę, na której leżą większe dobro i większe korzyści. Dla wszystkich.
– Przyznam, że niewiele mi to mówi.
– Dawid Webb zmienił się w Jasona Bourne'a właściwie tylko z jednego powodu, tego samego, który pchnął go w szeregi „Meduzy”:
odebrano mu rodzinę. Jego żona i dzieci zostały zamordowane.
– O, mój Boże…
– Jeśli panowie pozwolą, to w tym momencie ich opuszczę – oznajmił Reilly, wstając z fotela.