– Jillian Hayes wiedziała, że siostra oddała krew dwa tygodnie przed napaścią. Wspomniała o tym z powodu tych lateksowych opasek. Postanowiliśmy to sprawdzić i rzeczywiście, biedna mała Meg też oddała krew na miesiąc przed gwałtem. To był pierwszy związek między ofiarami. Potem wszystko zaczęło się kleić.

Fitz zjechał z ulicy i zaparkował na krawężniku.

– Jesteśmy na miejscu – oznajmił.

Griffin spojrzał w okno. Zatrzymali się przed wejściem do rue de Pespoir, małej modnej kawiarenki na Hope Street. Cindy lubiła rue de Pespoir. Za to Griffin wolał sąsiedni lokal, Dużą Alicję, gdzie podawano najlepsze lody w mieście.

Fitz wyłączył silnik. Teraz, kiedy dotarli na miejsce, odzyskał pewność siebie. Znowu zaczął się zachowywać jak pan na włościach: miejski detektyw na swoim terytorium.

– Zasady są takie – oświadczył. – Jako najmłodsza i najcichsza, Meg jest najsłabsza w grupie. Ale z drugiej strony, najmniej wie, więc przyciskanie jej nic nam nie da. Carol jest najbardziej wybuchowa. Wydaje mi się, że nie najlepiej sobie radzi z tym, co przeszła, a jej małżeństwo nie jest idealne. Jeżeli dobrze rozegramy tę partię, może uda nam się coś od niej wyciągnąć. Ale jest jeden problem. Jillian. To ona tam rządzi. Ona zorganizowała grupę, ona prowadzi konferencje prasowe i dyktuje warunki. Ta kobitka ma, że się tak wyrażę, jaja ze stali. Jak ją wkurzysz, rozmowa skończona. Jeśli ona nie będzie chciała rozmawiać, żadna z nich nic nam nie powie i tylko stracimy czas. Musimy więc nacisnąć Carol na tyle, żeby puściła farbę, nim Jillian się zorientuje, co się święci, i odeśle nas z kwitkiem.

– Nastawiasz się na wrogą rozmowę. – Griffin uznał, że to ciekawe, bo Fitz podobno czuł się związany z kobietami. Po roku pracy nad sprawą był ich opiekunem, strażnikiem i przyjacielem.

– Myślę, że żadna z nich nie będzie rozpaczać z powodu śmierci Eddiego – odparł Fitz. – I nawet jeśli wszystkie są niewinne, na pewno nie będzie im zależało na wyjaśnieniu jego zabójstwa. Eddie Como był szumowiną. Teraz jest martwą szumowiną. Jak myślisz, czy komuś powinno przeszkadzać, że został zamordowany?

– Uważasz, że jedna z nich wynajęła zabójcę? – zapytał bez osłonek Griffin.

Fitz westchnął.

– Żadna nie umie się posługiwać bronią palną – odparł po chwili. – Gdyby chciały się pozbyć Eddiego, musiałyby się zwrócić do kogoś o pomoc.

– Ale czy myślisz, że są zdolne do tego, żeby wynająć snajpera?

Fitz znowu się zawahał.

– Myślę, że przeżyły gwałt. I jako zgwałcone są zdolne do wielu rzeczy, o jakie by się przedtem nigdy nie podejrzewały.

– Nawet do zabicia człowieka?

– A ty nie byłbyś zdolny do czegoś takiego? Chodź. – Fitz otworzył drzwiczki. – Załatwmy to, póki nie dogonią nas dziennikarze.


Перейти на страницу:
Изменить размер шрифта: