Laura Mossberg

PS. Załączam też książkę Nie chcę o tym rozmawiać. To bardzo dobra książka na temat ludzi i ich urazów psychicznych. Mam nadzieję, że nie weźmie mi Pan tego za złe (a może nawet znajdzie Pan czas, by ją przeczytać).

Uśmiechnąłem się. Co to znaczy chęć wyleczenia pacjenta. A ja nawet jej nie płaciłem. Zacząłem przeglądać plik dokumentów. Już trzecia kartka przykuła moją uwagę. Był to zapis wywiadu lekarskiego. Gdy przeczytałem pierwszy akapit, poczułem pulsowanie krwi w skroniach.

Darwin Bishop, lat pięćdziesiąt, żonaty, mężczyzna rasy białej, ojciec dwóch adoptowanych synów przyjęty na oddział w celu wykonania planowej wdsektomii. Pacjent twierdzi, że żona popiera jego decyzję, która jest oparta na wyznawanym przez niego od dawna poglądzie, iż „nie jest w porządku wobec dzieci sprowadzać je na ten świat”. Pan Bishop twierdzi, że wynika ona z przeżyć wyniesionych z Wietnamu, ale odmówił bliższych wyjaśnień na ten temat. Wyznaje takie poglądy już od wielu lat i prawdopodobieństwo tego, by je zmienił i chciał mieć własne dzieci, ocenia na zero procent.

Zapis wywiadu był podpisany przez doktora Paisleya Marshalla i nosił datę 15 kwietnia 1999 roku, a więc został sporządzony na dwa lata przed poczęciem Brooke i Tess.

Mój umysł gorączkowo kojarzył fakty, z niedowierzaniem przyjmując wniosek: Darwin Bishop był bezpłodny i nie mógł być biologicznym ojcem Brooke i Tess. Julia miała romans i zaszła w ciążę.

Zacząłem przewracać kartki, łudząc się, że znajdę notatkę o tym, że Darwin zmienił jednak zdanie co do zabiegu, ale nagle mój wzrok padł na zapiski chirurga noszące datę 12 maja 1999 roku:

Pacjent potwierdza swoją decyzję o poddaniu się zabiegowi powodującemu niepłodność. Opisano mu zagrożenia związane z zabiegiem, takie jak możliwość infekcji, reakcje alergiczne, upośledzenie funkcji seksualnych, komplikacje z oddawaniem moczu. Pacjent zaakceptował ryzyko.

Pacjent odmawia zgody na podwiązanie nasieniowodu.

Użyto marakainy do miejscowego znieczułenia i versedu na uspokojenie.

Stan pacjenta na początku zabiegu stabilny.

Usunięto cały ductus deferens bez żadnych komplikacji.

Utrata krwi nieznaczna.

Bishop odmówił podwiązania nasieniowodu, czyli bardziej skomplikowanej wasektomii, która jest odwracalna, to znaczy nie powoduje trwałej bezpłodności.

Nagle wyjaśnienie Julii dotyczące listu, który znalazła Claire Buckley, stało się jeszcze mniej wiarygodne. Trudno przypuszczać, by adresatką listu mogła być jej psychoterapeutka, Marion Eisenstadt. Julia najwyraźniej napisała go do swojego kochanka. Ojca swoich dzieci. Podczas śledztwa w sprawie morderstwa Brooke po prostu nie wyszło na jaw, że Julia miała romans, i nie przesłuchaliśmy biologicznego ojca bliźniaków – potencjalnego podejrzanego.

Pomyślałem, żeby zadzwonić do Northa, ale przypomniałem sobie, że wyjechał na dziesięć dni do Paryża na zasłużone wakacje z Tiną. Poza tym nie byłem pewien, czy potrzebuję jego pomocy. Nie miałem żadnego dowodu ani uzasadnionego podejrzenia, że Darwin Bishop został niesłusznie oskarżony o morderstwo Brooke. Moje wątpliwości dotyczyły Julii: okłamała mnie i zdezorientowała. Jaka naprawdę jest ta kobieta?

Musiałem się dowiedzieć, w kim się zakochałem, i musiałem to zrobić sam.

Resztę tego dnia zapamiętałem jak ciąg obrazów: opromienione słońcem brzegi Vineyard Sound, nieziemską urodę Julii, pełną gracji Candace, Biliyego i Garreta pracujących razem przy żaglach i sterze z rozwianymi włosami wyglądających młodziej, silniej i przystojniej niż kiedykolwiek, odkąd ich poznałem. Z tych obrazów wyszłyby doskonałe widokówki, które kazałyby mi się zastanowić, czy ów spokój był prawdziwy czy zaaranżowany. Ale mój umysł zaprzątało wielkie kłamstwo – kłamstwo Julii. W kółko o nim rozmyślałem, starając się znaleźć wyjaśnienie, w które mógłbym uwierzyć bez wypytywania Julii. Tak bardzo byłem w niej zakochany.

Pewne sprawy już zaakceptowałem. Nie łudziłem się, że Julia dochowała wierności Darwinowi Bishopowi. Nie oczekiwałem zresztą, że opowie mi o wszystkich swoich romansach. Byłbym nawet skłonny pogodzić się z tym, że zaszła w ciążę z mężczyzną, który nie był jej mężem.

Nie mogłem jednak przejść do porządku nad tym, że naraziła na szwank dochodzenie w sprawie zabójstwa swojej córki, zatajając ważne informacje.

Martwiło mnie coś jeszcze. I to bardzo. Dlaczego Darwin Bishop nie powiedział, że nie jest biologicznym ojcem bliźniaczek? Czyżby nie chciał, by policja zaczęła szukać innego podejrzanego? Albo obawiał się, że sędziowie przysięgli łatwiej uwierzą, że mógł zabić Brooke, skoro była dzieckiem innego mężczyzny? Wróciliśmy do domu parę minut po siódmej. Chciałem odłożyć rozmowę z Julią do następnego dnia, ale tuż po północy zadzwoniła do mnie do domku gościnnego.

– Przyjdź do mnie – wyszeptała.

– Do twojego pokoju?

– Chłopcy śpią. Wymęczyliśmy ich.

– Czemu nie przyjdziesz do mnie?

Zachichotała.

– Ponieważ przed chwilą wzięłam prysznic, mam mokre włosy, jestem naga i leżę w łóżku.

– Zaraz będę.

Otworzyłem sobie drzwi domu i poszedłem do pokoju Julii. Drzwi były otwarte, ale Julia zgasiła światło i w pokoju panowała prawie absolutna ciemność.

– Nie zapalaj światła – usłyszałem jej szept od strony łóżka. – Zamknij tylko drzwi.

Zrobiłem, co kazała.

– Podoba ci się, gdy nic nie widzę.

– Ja będę twoimi oczami – powiedziała. – Leżę na brzuchu. Pod biodrami mam dwie poduszki, a trzecią położyłam tak, że mogę ją gryźć, jeśli będę musiała. Czy to jasne?

Po omacku doszedłem do łóżka i usiadłem na brzegu materaca. Wyciągnąłem rękę i przeciągnęłam nią po aksamitnie gładkiej skórze na plecach Julii. Westchnąłem.

– Musimy porozmawiać – powiedziałem.

– Później.

Moja dłoń zdążyła zawędrować w okolice krągłości pośladków, zanim zdołałem ją cofnąć.

– Nie. Najpierw. – Poczułem, jak Julia owija się prześcieradłem i sięga do lampki nocnej.

– Co się stało? – zapytała, zerkając na mnie. Brzeg prześcieradła trzymała tuż poniżej piersi.

Odwróciłem wzrok, żeby zebrać myśli. Na ścianach wisiały piękne obrazy olejne przedstawiające morze i moczary oraz czarno-białe fotografie, na których była Julia jako mała dziewczynka i młoda kobieta.

– Przysłano mi dziś pewną dokumentację medyczną z Nowego Jorku.

– Tak?

Znów popatrzyłem na nią. Podciągnęła prześcieradło pod brodę. Nie widziałem powodu, żeby się bawić w subtelności.

– Wiem o wasektomii Darwina i o tym, że nie jest ojcem bliźniaczek.

Julia spojrzała na mnie bez wyrazu, jakby się zastanawiała, czy ma mi odpowiedzieć wprost, czy zrobić unik.

– Dlaczego nie powiedziałaś o tym mnie lub Northowi? – zapytałem.

Kiwnęła do siebie głową.

– Możesz mi wierzyć lub nie, ale nie powiedziałam tego, bo obiecałam Darwinowi. Obiecałam mu to jeszcze, nim urodziły się dziewczynki, kiedy naciskał, żebym się poddała aborcji. Odniosłam wrażenie, że najważniejsze było dla niego zachowanie tajemnicy. – Na jej ustach pojawił się gorzki uśmiech. – Przysięgłam na życie Brooke i Tess.

– Powinnaś nam była o tym powiedzieć. I nie tylko dlatego, żebyśmy mogli przesłuchać prawdziwego ojca dziewczynek. Ktoś taki jak Darwin mógł dojść do wniosku, że przez ciebie znalazł się w kłopotliwej sytuacji, i załatwić sprawę po swojemu. Mielibyśmy motyw zabójstwa.

– Kiedy pogrzebie się prawdę tak głęboko, jak to zrobiliśmy z Darwinem, to nikt się do niej nie dokopie. To tak, jakby sprawa w ogóle nie istniała. Nawet nie przyszło mi do głowy, że może ona mieć znaczenie dla śledztwa. Wszyscy skupiliśmy się na Billym, na tym, czy on jest winny.


Перейти на страницу:
Изменить размер шрифта: