Bolš składanaja i kapryznaja forma, jakaja vyklikaje sama rašučy pratest (viadoma, niesviadomy) — heta „mimoidy”. Ich biez pierabolšannia možna nazvać lubimaj formaj Hize. Da svaich apošnich dzion vyvučaŭ jon i apisvaŭ mimoidy, sprabujučy adhadać ich sutnasć. U nazvie Hize sprabavaŭ pieradać ich sama dziŭnuju, z čałaviečaha punktu pohladu, ułascivasć: peŭnuju schilnasć być padobnymi na navakolnyja formy, niezaležna ad taho, dzie hetyja formy razmieščany — blizka abo daloka.
I voś nadychodzić dzień, kali ŭ hłybini Akijana pačynaje arhanizoŭvacca plaskaty šyroki kruh z niaroŭnymi bierahami i čornaj jak smol pavierchniaj. Praz niekalki hadzin na im možna ŭžo adroznić asobnyja siehmienty, jon dzielicca i adnačasova prabivajecca ŭsio bližej i bližej da pavierchni. Naziralnik moh by prysiahnuć, što tam idzie šalonaja baraćba: siudy z usich bakoŭ zbiahajucca biaskoncyja šerahi kruhavych chvalaŭ, što nahadvajuć prahnyja raty, žyvyja kratery, jakija mohuć voś-voś stulicca; chvali ŭzdyblivajucca nad raspłyvista ciomnym uhłybini pryvidam i, stanoviačysia na dybki, kidajucca ŭniz. Kožny taki abval tysiačatonnych hramadzin supravadžajecca chlupanniem, jakoje doŭžycca cełyja siekundy i padobnaje na hrymoty, — maštaby taho, što adbyvajecca, nievierahodnyja. Ciomnaje ŭtvarennie spaŭzaje ŭniz; čarhovy ŭdar, zdajecca, voś-voś raspluščyć i paščapaje jaho; siehmienty dyska visiać, jak mokryja kryły, ad ich adryvajucca daŭhavatyja hronki, vyciahvajucca ŭ doŭhija pacierki, zlivajucca adna z adnoj, ciahnučy za saboj i dysk, jaki ich utvaryŭ, a tym časam zvierchu ŭ hety ŭsio bolš vyrazny kruh traplajuć novyja i novyja chvali. Heta doŭžycca časam dzień, a časam — miesiac. Časta ŭsio na hetym i kančajecca. Dobrasumlenny Hize nazvaŭ hety varyjant „niaspiełym mimoidam”, nibyta jon adniekul daviedaŭsia, što kančatkovaja meta kožnaha takoha kataklizmu — „spieły mimoid”, heta značyć taja kałonija padobnych na palipy blakłych narastaŭ (iana zvyčajna navat bolšaja za ceły ziamny horad), pryznačennie jakich — pieradražnivać zniešnija formy. Viadoma, znajšoŭsia druhi salaryst, Jujviens, jaki pryznaŭ mienavita hetuju, apošniuju fazu, samalikvidacyjaj, admiranniem, a novyja formy — niesumniennaj adznakaj vyzvalennia „parastkaŭ” ad uzdziejannia zychodnaha ŭtvarennia.
Kali Hize apisvaje ŭsie inšyja salarysnyja prajavy, jon nahadvaje muraša, jaki apynuŭsia na zamiorzłym vadaspadzie: jon nie adchilajecca, nie abahulniaje, a karpatliva zbiraje i sucha vykładaje sama drabniutkija detali. Ale jon taki ŭpeŭnieny ŭ sabie, kali havoryć pra mimoidy, i tak zachaplajecca, što spałučaje asobnyja fazy zjaŭlennia mimoida ŭ zaležnasci ad usio bolšaj daskanałasci.
Kali hladzieć na mimoid zvierchu, jon nahadvaje horad, ale heta tolki iluzija, jakaja vyklikana pošukami choć niejkaj anałohii. Kali nieba biazvobłačnaje, usie šmatpaviarchovyja vyrasty i častakoły na ich viaršyniach apiarazvajuć słoj nahretaha pavietra, u vyniku čaho formy, jakija i tak ciažka vyznačyć, chistajucca i rastvarajucca. Pieršaja ž abłačynka ŭ niabiesnym błakicie (ia kažu heta pa ziamnoj zvyčcy, bo „błakit” pad čas čyrvonaha dnia — ryžy, a pad čas błakitnaha aslaplalna bieły) adrazu ž znachodzić vodhuk. Pačynajecca imklivaje razmnažennie pupyšak. Uhoru imkniecca abałonka, jakaja amal całkam addzialiłasia ad asnovy, ciakučaja, padobnaja na hronku. Jana adrazu ž blaknie i praz niekalki chvilin stanovicca nadzvyčaj padobnaja na kučavoje vobłaka. Vializny abjekt daje čyrvanavaty cień, adny viaršyni mimoida nibyta pieradajuć jaho inšym u kirunku, supraćlehłym ruchu sapraŭdnaj chmary. Mnie zdajecca, Hize daŭ by adsiekčy ruku, kab daviedacca choć adno: čamu tak adbyvajecca. Ale takija „adzinočnyja” ŭtvarenni mimoida — heta drobiaź u paraŭnanni z burnaj dziejnasciu, jakuju jon raspačynaje, kali jaho „razdražniaje” najaŭnasć pradmietaŭ i formaŭ, jakija zjaŭlajucca nad im pa vinie pryšelcaŭ z Ziamli.
Mimoid imituje litaralna ŭsio, što znachodzicca na adlehłasci nie bolš za vosiem-dzieviać mil. Zvyčajna mimoid pad čas imitacyi pavialičvaje, a časam skažaje formu, utvarajučy karykatury albo zabaŭnyja spraščenni, asabliva kali jon „maje spravu” z miechanizmami. Zrazumieła, što materyjałam zaŭsiody zjaŭlajeca adna i taja ž masa, jakaja chutka blaknie i, vykinutaja ŭ pavietra, nie padaje nazad, a zavisaje, spałučanaja pupavinami, jakija chutka rvucca, z asnovaj; pa asnovie jana i paŭzie, to sciskajučysia, to nabuchajučy i razduvajučysia, i tady nieprykmietna zjaŭlajucca nievierahodna składanyja ŭzory. Latalny aparat, rašotkavaja fierma abo mačta paŭtarajucca z adnolkavaj imklivasciu; mimoid nie reahuje tolki na ludziej, a dakładniej, na žyvyja arhanizmy, u tym liku i na rasliny — dziela ekspierymienta niastomnyja dasledniki navat rasliny pryviezli na Salarys. Zatoje mulažy naprykład, čałavieka, sabaki abo dreva, — zroblenyja z luboha materyjału, kapirujucca adrazu ž.
I tut, na žal, treba zaznačyć, što takoje vyklučnaje na Salarys „pasłušenstva” mimoida ekspierymientataram nazirajecca nie zaŭsiody. U sama sviadomaha mimoida nadarajucca „lanivyja dni”, kali jon tolki vielmi marudna pulsuje. Kožnaja faza „pulsu” doŭžycca bolš za dzvie hadziny, tamu pulsacyja adbyvajecca nieprykmietna. Vyjavić jaje ŭdałosia tolki z dapamohaj spiecyjalnych kinazdymkaŭ.
U hety čas mimoid, asabliva stary, vielmi prydatny dla špacyru: nadziejnaj aporaj słužać i dysk, jaki płavaje ŭ Akijanie, i narasty, jakija ŭzvyšajucca nad im.
Viadoma, možna znachodzicca na mimoidzie i ŭ jaho „pracoŭnyja” dni, ale tady bačnasć amal roŭnaja nulu, bo z puchirystych adhalinavanniaŭ abałonki, jakaja kapiruje formu, uvieś čas syplecca pušystaja, biełavataja, jak drobny snieh, kałoidnaja zaviś. Zrešty, zblizku imitavanyja formy niemažliva achapić pozirkam: svaimi pamierami jany nahadvajuć ziamnyja hory. Da taho ž nižniaja častka mimoida, jaki „pracuje”, ad slizistaha daždžu stanovicca lipkaj i tolki praz niekalki hadzin sliź zastyvaje i ŭiaŭlaje cviorduju skarynku, jakaja ŭ šmat razoŭ lahčejšaja za piemzu. Ale biez adpaviednaha ryštunku možna i zabłudzicca ŭ łabiryncie puzatych adhalinavanniaŭ, jakija nahadvajuć ci to kałony, što rasciahvajucca i sciskajucca, ci to napałovu vadkija hiejziery. Zabłudzicca možna navat pry soniečnym sviatle, jaho promni nie mohuć prabić zasłonu, jakuju niaspynna vykidvajuć u atmasfieru „vybuchi-imitatary”.
Naziranni za mimoidam u ščaslivyja dla jaho dni (a kali kazać bolš dakładna, to ŭ dni, ščaslivyja dla daslednika, jaki znachodzicca nad mimoidam) mohuć pakinuć niezabyŭnyja ŭražanni. U mimoida byvaje svoj „tvorčy ŭzdym”, kali jon vypuskaje nievierahodnuju kolkasć zvyšpradukcyi. Jon to kapiruje zniešnija formy, to robić ich bolš składanymi abo stvaraje ich „farmalny praciah” — takim čynam jon moža zabaŭlacca cełymi hadzinami na radasć mastaku-abstrakcyjanistu i na adčaj vučonamu, jaki daremna sprabuje zrazumieć choć što-niebudź. Časam u dziejnasci mimoida vyjaŭlajucca rysy amal što dziciačaha prymityvizmu, časam jon paddajecca „stylu baroka”, tady na ŭsim, što jon vytvaraje, lažyć adbitak niaŭkludnaj vieličy. Staryja mimoidy časta fabrykujuć nievierahodna smiešnyja formy. Praŭda, ja nikoli nie smiajaŭsia z ich — tajamničaje vidovišča zanadta mocna zdziŭlała mianie.
Zrazumieła, što ŭ pieršyja hady vyvučennia ŭsie tak i nakinulisia na mimoidy. Ich paličyli centrami salarysnaha Akijana, bo dumali, što mienavita tut adbudziecca doŭhačakany kantakt dzviuch cyvilizacyj. Adnak vielmi chutka vysvietliłasia, što pra kantakt nie moža być i havorki, bo ŭsio pačynajecca i zakančvajecca imitavanniem formy.
Antrapamarfizm (abo zoamarfizm) znoŭku pranizvaŭ adčajnyja pošuki daslednikaŭ, jany bačyli ŭ roznych zmianienniach žyvoha Akijana to „orhany adčuvannia”, to navat „kaniečnasć”; niejki čas vučonyja (naprykład, Martans i Ekanai) ličyli „kaniečnasciu” i „chrybietniki”, i „mihcienniki” Hize. Ale hetyja pratubierancy žyvoha Akijana, jakija časam uzdymalisia ŭ atmasfieru na dzvie mili, možna nazvać „kaniečnasciami”, roŭna jak ziemlatrus — „himnastykaj” ziamnoj kary.