– Tam, za płotem jest człowiek – szepnął Jupe. – Czy przypomina wam kogoś?
Bob i Pete wpatrywali się w słabo oświetlone księżycowym światłem składowisko złomu. Nagle wystrzelił płomyczek. Mężczyzna po drugiej stronie ogrodzenia przytknął zapaloną zapałkę do papierosa i płomień wyraźnie oświetlił pstre rysy jego twarzy.
– Przecinek! – szepnął Pete. – Facet, który był dziś w składzie.
– To on, jak nic – powiedział Bob. – Mówił, że nazywa się Olsen, nie? Co on tu robi?
– Słuchajcie – uciął Jupe.
Znowu słychać było trzaski i jakieś bełkotliwe odgłosy. Przecinek pochylił głowę. Coś połyskiwało w jego dłoni. Poruszał ustami. Potem ponownie dobiegł ich jakiś bełkot.
– Walkie-talkie – powiedział Jupe. – Przecinek nadaje!