– Hank Morton! Założę się, że jest w to wmieszany. Pamiętacie? Wczoraj wypuścił George'a. Może zrobił to, żeby zbadać jego klatkę.
– Zapominasz, że George nie ma klatki – powiedział Jupe. – Nie pamiętasz, co Mike powiedział? Wyrzucili klatkę i trzymają George'a w domu.
– A co z Olsenem i Dobbsiem? – zapytał Bob. – Jaka Jest ich rola? Zdaje się, że dobrze wiedzą, czego szukać i nawet gdzie.
– Olsen i Dobbsie to zdecydowanie podejrzane typy – stwierdził Jupe stanowczo. – Być może są członkami gangu Jima Halla.
– Dlaczego więc przeszukują składowisko złomu? – spytał Pete.
– Tam mogły zostać zgubione diamenty – odparł Jupe. – Ten facet powiedział przecież, że to jak szukanie igły w stogu siana.
Bob przewertował swoje notatki i odczytał:
– “Jeśli znajdziemy kit pierwsi, mamy ich obu w garści”. Jak to wytłumaczysz, Jupe? To nie brzmi, jakby pracowali z Hallami.
Jupe zamyślił się.
– Zapomniałem o tej części konwersacji. To zdanie sugerowałoby, że Olsen i Dobbsie działają przeciw Calowi i Jimowi Hallom. Moim zdaniem wyrażenie: mamy ich w garści, kryje w sobie pogróżkę. Może Olsen i Dobbsie zerwali z Hallami i usiłują teraz wykraść diamenty? Może też być, że są w konkurencyjnym gangu.
– Och, jakie to wszystko skomplikowane – westchnął Pete. – Ciekawe, czy Mike wie coś o tym.
– Wątpię – powiedział Jupe. – I uważam, że dopóki nie będziemy mieli absolutnej pewności, musimy być bardzo ostrożni. Nie wolno nam przy nim oskarżać jego wujka Jima, którego idealizuje, ani też Cala. Zgoda?
Bob i Pete skinęli głowami. Jupiter wstał, przeciągając się.
– No, dobra. Konrad czeka na nas. Może ta wyprawa okaże się naszą szczęśliwą i wyjaśnimy tajemnicę parku-dżungli.
Opuszczali swoje biuro ze smutnymi minami. Rozwiązywanie zagadek sprawiało im radość, ale rozwiązanie tej zdawało się łączyć z unieszczęśliwieniem pewnych osób. Jupe gryzł wargi w zafrasowaniu. Zastanawiał się, jak kiedykolwiek zdobędzie się na wyjawienie prawdy Mike'owi.